17 kwietnia, 2020
Dynamiczny rozwój sytuacji epidemiologicznej w kraju oraz związane z tym obostrzenia, w sposób oczywisty wpływają na sytuację rynkową, istotnie ograniczając możliwości wykonywania niektórych rodzajów umów przez ich strony.
Dynamiczny rozwój sytuacji epidemiologicznej w kraju oraz związane z tym obostrzenia, w sposób oczywisty wpływają na sytuację rynkową, istotnie ograniczając możliwości wykonywania niektórych rodzajów umów przez ich strony. Niewywiązanie się przez jednego z kontrahentów ze zobowiązania w określonym terminie rodzi natomiast zagrożenie konsekwencjami wynikającymi czy to bezpośrednio z treści umowy (np. kary umowne), czy też z ustawy (np. obowiązek zapłaty odsetek czy zagrożenie odstąpieniem).
Przyjęte w ostatnim czasie akty prawne dotyczące walki z panującą epidemią, nie przewidują jednocześnie jakichkolwiek szczególnych regulacji w sprawie wyłączenia czy nawet ograniczenia odpowiedzialności za niewykonanie umowy. Nie oznacza to jednak, że strona zagrożona konsekwencjami zaniechania świadczenia z przyczyn od niej niezależnych pozostaje pozbawiona jakiejkolwiek ochrony prawnej.
Przydatne w tych niewątpliwie trudnych czasach rozwiązania, od wielu lat funkcjonują bowiem na gruncie przepisów kodeksu cywilnego. Tym, co może okazać się najbardziej przydatne wydaje się obecnie zawarta w art. 3571 k.c. klauzula nadzwyczajnej zmiany stosunków (tzw. klauzula rebus sic stantibus), przewidująca możliwość modyfikacji treści zobowiązania przez sąd lub nawet rozwiązania umowy, na wniosek jednej ze stron.
O ile bowiem inne przepisy przewidują skutek wygaśnięcia zobowiązania w przypadku całkowitej niemożliwości świadczenia, za którą dłużnik nie ponosi odpowiedzialności (siła wyższa), to istnieje znaczne ryzyko, że mimo utrudnień w funkcjonowania rynku, świadczenie przez stronę nie zostanie uznane za całkowicie niemożliwe.
Wskazana powyżej instytucja może natomiast znaleźć zastosowanie w sytuacjach, gdy z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby wprawdzie możliwe, ale wiązałoby się z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidziały przy zawarciu umowy.
Udzielenie odpowiedzi na pytanie o możliwość zastosowania przytoczonego przepisu wymaga zatem odpowiedzi na pytanie, czy aktualna sytuacja epidemiologiczna stanowi nadzwyczajną zmianę stosunków i czy może być ona usprawiedliwieniem dla niedopełnienia obowiązków umownych. Pojęcie to nie zostało jednak zdefiniowane w przepisach obowiązującego prawa, a wystąpienie takich okoliczności musi być badane indywidualnie w odniesieniu do danego przypadku.
Wydaje się, że z uwagi na swój nieprzewidziany charakter oraz znaczne ograniczenia w działalności, w wielu przypadkach skutki epidemii spowodowanej zakażeniami wirusem SARS-CoV-2 (tzw. koronawirusem) mogłyby zostać uznane za nadzwyczajne okoliczności uzasadniające sądową ingerencję w treść umowy czy nawet stwierdzenie wygaśnięcia zobowiązania na podstawie innych przepisów kodeksu cywilnego.
Na podstawie wspomnianego art. 3571 k.c. strona mogłaby zatem zwrócić się do sądu w celu zmiany lub rozwiązania umowy w związku z zaistnieniem nadzwyczajnych okoliczności, które nie zostały przewidziane przez strony w umowie.
W takiej sytuacji, konieczne byłoby wykazanie, że nadmierne trudności w wykonaniu obowiązków lub zagrożenie rażącą stratą związane są ze stanem epidemii albo jej skutkami.
Samo zakwalifikowanie epidemii spowodowanej koronawirusem jako zdarzenia nadzwyczajnego nie oznacza jednak, że sąd automatycznie zmieni umowę. Zdarzenie tego rodzaju musi bowiem sprawiać, że spełnienie przez stronę świadczenia, związane będzie z nadmiernymi trudnościami lub będzie groziło jej stratą i to o charakterze rażącym, a więc niewątpliwie stratą szczególnie dotkliwą.
Uwzględnienia wymaga również szereg okoliczności dotyczących samego stosunku prawnego. Wydaje się, że sądowa zmiana lub rozwiązanie umowy byłyby utrudnione w przypadku, gdyby strony uregulowały w umowie postępowanie na wypadek zaistnienia zdarzeń nieprzewidzianych.
Tytułem przykładu można wskazać, tzw. klauzulę siły wyższej, która określa konsekwencje (np. w postaci zmiany sposobu wykonania umowy lub ograniczeń praw stron) zaistnienia nieprzewidzianych okoliczności. W takiej sytuacji należałoby natomiast rozważyć, czy skutki danego zdarzenia (w tym przypadku epidemii), nie zostały przewidziane i uregulowane przez strony w umowie, ergo czy przepis może w ogóle znaleźć zastosowanie w danej sytuacji. Wydaje się również, że trudno byłoby żądać ingerencji sądu, w przypadku umów zawartych już w czasie obowiązywania wprowadzonego przez władze stanu epidemii lub w okresie bezpośrednio poprzedzającym te działania.
W przypadku uznania, że okoliczności w sposób istotny utrudniają świadczenie lub że doprowadzą do rażącego pokrzywdzenia jednej ze stron, sąd może określić nowy sposób wykonania zobowiązania. Możliwe jest określenie innego terminu świadczenia, zmiana jego wysokości (np. obniżenie należnej kwoty) albo rozwiązanie umowy. Należy pamiętać, że sąd zawsze będzie oceniał interes obydwu stron umowy, uwzględniając również sytuację wierzyciela.
Wobec wielu niekorzystnych skutków wybuchu epidemii, zarówno jedna jak i druga strona umowy może być w istotnym stopniu poszkodowana, dlatego nie ma pewności czy sąd zawsze przychyli się do argumentów związanych z wystąpieniem siły wyższej.
Niezależnie od powyższego, klauzula nadzwyczajnej zmiany okoliczności może stanowić w czasach epidemii użyteczny instrument prawny, zarówno dla przedsiębiorców, jak i osób fizycznych. W tym celu warto gromadzić dowody na wszystkie okoliczności uniemożliwiające lub utrudniające umówione działanie, takie jak dokumenty świadczące o objęciu kwarantanną lub o ograniczeniach wprowadzonych przez władzę publiczną.
Autorzy:
Piotr Strumiński | Radca prawny | Counsel
Agata Słoma | Stażystka
Publikacja dla:
https://twoje-miasto.pl/art-praca/czy-epidemia-moze-usprawiedliwiac-niewykonanie-i128537