16 sierpnia, 2023
W ostatnich latach niemal każda „wielka” nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego przynosi nowe postępowanie odrębne w procesie. Minęły ledwie trzy lata od wprowadzenia postępowania w sprawach własności intelektualnej i przywrócenia postępowania w sprawach gospodarczych a praktycy procesu cywilnego muszą przyswoić kolejną nową instytucję, tym razem postępowania z udziałem konsumentów.
Fundamentem nowej procedury jest ochrona konsumentów jako słabszej strony w relacji do przedsiębiorcy. Dlatego charakteryzuje ją wyraźna asymetria uprawnień między uczestnikami – naturalnie na korzyść konsumenta.
Nadto, ustawodawca postanowił, że przepisy o innych postępowaniach odrębnych stosuje się w zakresie, w którym nie są sprzeczne z przepisami regulującymi postępowanie z udziałem konsumentów tym samym zdecydowanie wyróżniając interesy konsumentów jako wartość podlegającą szczególnej ochronie w procesie cywilnym.
Przepisy regulujące nowe postępowanie mają zastosowanie zarówno, gdy konsument pozywa przedsiębiorcę jak i jest pozwanym przez przedsiębiorcę. Za tym suchym, sprawozdawczym stwierdzeniem kryje się dość zaskakujący dla niektórych, może nawet dla samego ustawodawcy, fakt, że nowe postępowanie odrębne będzie miało zastosowanie i w sporze konsumenta z antykwariuszem z Allegro i z krawcem, który uszył garnitur niezgodny z umową, a także z prawnikiem, który uważa, że nie otrzymał całości wynagrodzenia oraz, last but definitely not least, z korporacjami – operatorami telekomunikacyjnymi, przewoźnikami, bankami, ubezpieczycielami, czyli podmiotami które miał na myśli ustawodawca przede wszystkim, jak się zdaje, wprowadzając nową procedurę.
Ponadto, w nowo wprowadzonym postępowaniu będą toczyć się sprawy (z powództwa konsumenta lub przeciwko niemu) z udziałem osób, które zaprzestały prowadzenia działalności gospodarczej, o ile spór powstał na tle umowy zawartej przez nie w trakcie prowadzenia działalności.
Znaczącą koncesją na rzecz konsumentów jest umożliwienie im wytoczenia powództwa również przed sąd właściwy dla miejsca swojego zamieszkania. Jej znaczenie jest większe niż mógłby zakładać ktoś, kto chciałby odruchowo uregulować w umowie właściwość sądu na niekorzyść konsumenta. Jeden z przepisów o klauzulach abuzywnych w Kodeksie cywilnym a konkretnie art. 3853 pkt 23) stanowi, że w razie wątpliwości uważa się, że niedozwolonymi postanowieniami umownymi są te, które narzucają rozpoznanie sprawy przez sąd, który wedle ustawy nie jest miejscowo właściwy. W kontekście świeżych jeszcze postanowień o postępowaniu z udziałem konsumentów oznacza to, że niedozwoloną klauzulą będzie już nie tylko postanowienie „właściwy jest sąd według siedziby przedsiębiorcy” ale zapewne również niepozorne „spory będzie rozstrzygał sąd właściwości ogólnej”. W procesie cywilnym stosowanie tych klauzul będzie raczej średnio dotkliwe, bo najczęściej sądy z urzędu będą je pomijać. Jednak ich stosowanie we wzorcach umownych może narazić przedsiębiorców na niechcianą uwagę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Sprzedaż internetowa z Rzeszowa do Szczecina stała się z dnia na dzień mniej atrakcyjna – przynajmniej procesowo.
Warto jednak zaznaczyć, że ta zmiana harmonizuje krajowe rozwiązania z uregulowaniami prawa unijnego. Zgodnie z rozporządzeniem Bruksela I[1], co do zasady konsument może wytoczyć powództwo przeciwko swojemu kontrahentowi przed sądem państwa członkowskiego, na którego terytorium kontrahent ten ma miejsce zamieszkania, albo bez względu na miejsce zamieszkania kontrahenta – przed sądem miejsca, w którym konsument ma miejsce zamieszkania. Paradoksalnie zatem, dotąd polskiemu konsumentowi łatwiej było pozwać przedsiębiorcę z innego kraju UE niż przedsiębiorcę polskiego.
Zasadniczym przejawem wyżej wspomnianej asymetrii uprawnień jest nałożenie na przedsiębiorcę obowiązku powołania wszystkich twierdzeń i dowodów – zależnie od roli w procesie – odpowiednio w pozwie albo odpowiedzi na pozew.
Twierdzenia i dowody powołane z naruszeniem tego obowiązku będą podlegać pominięciu, chyba że przedsiębiorca uprawdopodobni, że ich powołanie nie było możliwe, albo że potrzeba ich powołania wynikła później. W takim przypadku dalsze twierdzenia i dowody na ich poparcie powinny być powołane w terminie dwóch tygodni od dnia, w którym ich powołanie stało się możliwe lub wynikła potrzeba ich powołania.
Ta nowo ustanowiona prekluzja dowodowa – zbliżona do wymogów narzuconych w postępowaniu w sprawach gospodarczych – niewątpliwie wzmacnia pozycję procesową konsumenta. Można też rozsądnie przewidywać, że interpretacja tych przepisów w praktyce będzie nawet surowsza dla przedsiębiorców niż w przypadku prekluzji dowodowej na gruncie postępowania gospodarczego, zwłaszcza, że sądy coraz odważniej odwołują się do wykładni celowościowej urzeczywistniającej możliwie najpełniejszą ochronę konsumenta jako słabszej strony procesu.
Jedynym ukłonem ustawodawcy w stronę niektórych przedsiębiorców jest nałożenie na sąd obowiązku udzielania pouczeń przedsiębiorcom, którzy nie są zastępowani przez profesjonalnych pełnomocników (adwokatów, radców prawnych). Ogólnie rzecz biorąc jednak łatwo zauważyć, że ustawodawca wyraźnie i stanowczo postawił ochronę interesów konsumentów ponad umożliwienie sądowi ustalenia rzeczywistego stanu faktycznego.
Nowe postępowanie wprowadza też w istocie obowiązek przedsiębiorcy przeprowadzenia rzetelnego i obiektywnego postępowania reklamacyjnego lub udziału w pozasądowej procedurze rozwiązywania sporów z konsumentami. Nowo wprowadzony art. 45816 Kodeksu postępowania cywilnego pozwala bowiem sądowi – niezależnie od wyniku sprawy – obciążyć przedsiębiorcę kosztami procesu w całości lub części, a w uzasadnionych przypadkach nawet je podwyższyć (jednak nie więcej niż dwukrotnie), gdy przedsiębiorca przed wytoczeniem powództwa zaniechał próby dobrowolnego rozwiązania sporu, uchylił się od udziału w niej lub uczestniczył w niej w złej wierze i przez to przyczyniła się do zbędnego wytoczenia powództwa lub wadliwego określenia przedmiotu sprawy.
Niewątpliwie to rozwiązanie powinno ucywilizować wewnętrzne procedury reklamacyjne i skłonić przedsiębiorców do życzliwszego przyjrzenia się roszczeniom konsumentów. Nietrudno jednak zgadnąć, że zwłaszcza wśród mniejszych przedsiębiorców powyższy przepis – przede wszystkim groźba przypisania złej wiary – wywoła raczej efekt mrożący prowadzący do uznawania nawet niesłusznych roszczeń, byleby nie wdawać się w spory z pieniaczami.
Rozbijanie jednolitości procesu cywilnego kolejnymi wprowadzanymi postępowaniami odrębnymi jest zjawiskiem często krytykowanym przez naukę i praktykę prawa a jednocześnie ta krytyka jest jeszcze częściej ignorowana przez ustawodawcę. Z tego powodu bezcelowe wydaje się rzucanie kolejnego kamyka do ogródka, choć trudno powstrzymać się przed spostrzeżeniem, że ustawodawca – już tak zamiłowany w kazuistyce – tak mocno trzyma się reguły one size fits all i nie wprowadził jakichkolwiek wyjątków dla mikro- i małych przedsiębiorców, których definicje są już w polskim prawie i których realna pozycja, także ekonomiczna, jest bliższa konsumentowi niż wielkiej korporacji. Jeśli już zmierzać od sprawiedliwości formalnej do materialnej, to być może należałoby to robić z większą precyzją?
Nowa procedura to zaledwie trzy nowe artykuły – w sumie osiem paragrafów. Jednak jej praktyczne znaczenie będzie oczywiście większe niż można byłoby wnioskować na podstawie skromnej regulacji. Spory z udziałem konsumentów będą stanowić coraz większą część procesów cywilnych, tym bardziej że w przypadku sporów gospodarczych realną alternatywą dla sądów powszechnych jest arbitraż. Nie będą to też tylko spory stricte o treść i wykonanie umowy – bo w toku sporów z ubezpieczycielami, nieco bocznym wejściem, w postępowaniu konsumenckim przedmiotem rozstrzygnięć będą kwestie prawa deliktów. Jest zatem całkiem prawdopodobne, że w najbliższej przyszłości będziemy świadkami zjawiska podobnego do zachodzącego w materialnym prawie cywilnym. Tak jak w prawie cywilnym instytucje specyficznie konsumenckie przenikają do sfery stosunków tzw. pozakonsumenckich i zaczynają kształtować pogląd na „domyślne ustawienia” prawa cywilnego, podobnie praktyka i wykładnia wypracowana na gruncie postępowania cywilnego z udziałem konsumentów zacznie przenikać do „powszechnego” procesu cywilnego, zwłaszcza jeśli będzie to miało wsparcie w polityce i prawodawstwie Unii Europejskiej.
Nawet jeśli w kolejnych interwencjach legislacyjnych odrębne postępowanie z udziałem konsumentów zniknie z KPC, treść i duch jego przepisów prawdopodobnie przetrwa w przepisach ogólnych.
[1] wprowadzane przez praktyków w pismach procesowych (by w dalszej części pisma szybko przejść do zgrabnego Bruksela I) pod oficjalnym tytułem: rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1215/2012 z 12.12.2012 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych